Geoblog.pl    coati    Podróże    Peru, Boliwia 2014    Victoria Regia i wizyta w wiosce Raula
Zwiń mapę
2014
05
kwi

Victoria Regia i wizyta w wiosce Raula

 
Peru
Peru, Chullachaqui Lodge
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12709 km
 
Po śniadaniu wypływamy peque-peque na pobliskie jezioro. Raul chce nam pokazać "talerze wodne" , czyli olbrzymie liście Wiktorii królewskiej. Pokrywają taflę niemalże całego jeziora, silne konstrukcje, które są ponoć w stanie utrzymać nawet małe dziecko na swej powierzchni. Podziwiamy też ich kwiaty a Raul z pasją opowiada historię ich zapylania przez żuki. Kwiat otwiera się w nocy a kiedy żuk wejdzie na niego zostaje tam uwięziony. Płatki się składają i żuczek zostaje dokładnie obsmarowany pyłkiem. Po trzech dniach niewoli żuczek zostaje uwolniony.
Wczesnym popołudniem Raul zabiera nas łodzią do swojej wioski. Płyniemy jakby po lokalnej drodze, tyle że woda pod nami jest głęboka na ponad 5 metrów. W porze suchej można by pójść sobie tędy piechotką... Najpierw idziemy do miejscowej szkoły. Dyrektor mówi o kłopotach z zalewaniem sal lekcyjnych, o braku elektryczności. Korzystają z energii słonecznej i z agregatu na ropę, ale stale brak pieniędzy na ropę. Nie możemy odmówić gdy prosi o jakiś datek na tę ropę, tak aby móc uruchomić dzieciom jedyny komputer jaki szkoła dostała od władz.
Przez wioskę wiedzie wąski betonowy chodnik, spacerkiem więc idziemy a mieszkańcy biednych chatek uśmiechają się do nas życzliwie i pozdrawiają. Widać ubóstwo, ludzie żyją z pracy na roli, ale gdzie tą rolę uprawiać jak poletka ciągle zalewa woda z Amazonki. Dobrze że chociaż mają ryby. Mama Raula poczęstowała nas też smażoną rybą i pieczonym bananem...
Malarone bierzemy. Mieliśmy wątpliwości, brać czy nie, ale zdecydowaliśmy że bierzemy i tylko w przypadku jakichś sensacji przestaniemy. No więc jednak bierzemy, znosimy przyzwoicie, żadnych mdłości ani innych ubocznych działań.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
ela zarzycka
ela zarzycka - 2014-06-02 16:25
Tylko pozazdrościć pysznego jedzonka a co z
woda pitną czy można kupić butelkowaną,
skąd mieliście namiar na Raula i jego sympatyczną
rodzinę,i przy okazji fantastyczną mamę- kucharkę ,
A po co szukaliscie tarantuli, rozumiem że chodziło o dodatkowe wrazenia ,gratuluję wspaniałej wyprawy
 
coati
coati - 2014-06-02 22:22
Hej, ze sklepami to tam raczej krucho. Ale wodę pitną mieliśmy. W jadalni stał taki zbiornik z kranikiem { coś jak nasz Dar Natury) i mogliśmy napełniać butelki jak nasz zapas z miasta już się skończył. Natomiast jak wypływaliśmy na wycieczkę, to gdy my piliśmy wodę z butelki, nasz Raul pił wodę wprost z Amazonki. Twierdził, że jak jego mama piła tą wodę już w ciąży z nim, i on pił ją od dzieciństwa, to już mu na pewno nie zaszkodzi, pa Jagoda
 
migot
migot - 2014-06-22 14:55
Ach, te liście piękne...
 
danach
danach - 2014-07-03 16:34
człowiek pokornieje jak widzi taki świat , pozdrawiam
 
coati
coati - 2014-07-03 17:31
tak, to prawda
 
zula
zula - 2014-07-05 17:47
Mieliście cudownego przewodnika. Gościna w jego wsi i poznanie najbliższych Raula to wyróżnienie. Zdjęcie dziewczynki o smutnych oczach-przepiękne!
 
irena2005n
irena2005n - 2015-01-29 17:47
niesamowite miejsce...i cóż...też kiedyś chciałabym tutaj dotrzeć...pozdrawiam serdecznie...
 
 
coati

Jagoda i Andrzej
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 1798 zdjęć1798 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
 
30.03.2014 - 27.04.2014
 
 
06.02.2013 - 25.02.2013