Wczoraj wieczorem kupiliśmy bilety na Star Peru. Iquitos -Lima one way bilet 99usd od osoby. Dobrze że można tu skorzystać z low-costowego przewoźnika bo bilety na Lan są kilkakrotnie droższe. Około 14ej lądujemy w Limie, bierzemy taksówkę i jedziemy do terminala autobusowego Cruz del Sur. Nie znamy rozkładu, ale liczymy na to że zabierzemy się jeszcze dziś na autobus do Arequipy. No i szczęście nam sprzyja. Gdy wpadamy na dworzec okazuje się, że autobus odjeżdża za 20 minut i mają dwa ostatnie wolne miejsca. Dziewczyna z informacji podprowadza nas do kasy poza kolejnością. Bilet kosztuje 110 soli od osoby, wliczone w cenę dwa posiłki i woda. Szybko, szybko, zdajemy bagaż, robią nam zdjęcia i sprawdzają wykrywaczem do metalu i już zajmujemy miejsca na górnym pokładzie autobusu. Ach, jaki będzie stąd świetny widok! Autobus bardzo wygodny, toaleta, rozkładane fotele, telewizorki, kocyk i poduszeczka. Czeka nas 15godzin podróży, bo niby to tak daleko nie jest do Arequipy, ale to przecież Andy. Droga prowadzi początkowo wzdłuż linii morskiej ale potem wije się wyżej i coraz wyżej przez miasteczka i wioski, często nad przepaściami. Za oknem krajobraz nieco nas przeraża. Surowo, biednie i brak jakiejkolwiek roślinności. Biedne chałupki z kamienia i gliny, jakieś zagrody i tak bardzo, bardzo szaro. Po pięknej, zielonej dżungli na północy Peru, to co tu widzimy wydaje się niesamowicie smutne. Po kolacji zasypiamy i przesypiamy spokojnie całą noc.