W Singapurze noclegi są drogie i niełatwo z miejscami. Miasto tętni przecież biznesem i turystami. Wybraliśmy Chinatown z uwagi na świetną lokalizację, wszędzie stąd blisko. Backpackers Inn rezerwowaliśmy z 4-miesięcznym wyprzedzeniem i potem jeszcze raz mailowo potwierdzaliśmy. Pokój dwuosobowy, bez okna i ze wspólną łazienką 65 SGD za dobę. Ale jest czyściutko a także jest kuchenka, lodówka, deska do prasowania, suszarka, no i internet ( drukarka jednak tylko na recepcji, gdzie poszliśmy wydrukować boardingi na Cebu Pacific). Są też sale wieloosobowe z piętrowymi łóżkami, ale zawsze tu mają komplet więc konieczna jest wcześniejsza rezerwacja.
A za dwa dni Chiński Nowy Rok - rok węża, zatem urokliwe uliczki już przystrojone, pełne gwaru, na straganach owoce i przeróżne przysmaki świąteczne, mniam mniam.Kiedyś w Bangkoku jadłam duriana i bardzo mi smakował więc jak zobaczyłam na straganie to zaraz chciałam kupić. Tacka owocu kosztowała 8 SGD, dość drogo, więc skoro za 2 opakowania chcieli 10 SGD to wzięłam od razu dwa. No i po pierwszym kęsie obie tacki wylądowały w ulicznym śmietniku. To że śmierdzi wiedziałam, ale myślałam że smak wynagrodzi ten nieprzyjemny zapach, ale smaku też zabrakło. Fe.. a portfel 10 SGD lżejszy.