Red Canyon jest naprawdę wyjątkowym miejscem, a choć znajduje się praktycznie w Mui Ne niełatwo go samemu znaleźć. Nie wiem czy nazwa tego niesamowitego wąwozu - Red Canyon w ogóle funkcjonuje, bo w przewodnikach to miejsce nazywane jest Fairy Spring, ale jeszcze przed wyjazdem do Wietnamu, gdy oglądałem w Google Earth zdjęcia z Mui Ne, nazwa „Red Canyon” jakoś tak mi pasowała do tego miejsca, że nawet nie dociekałem jak jest naprawdę. No i w hotelu nikt mi nie potrafił powiedzieć gdzie jest Red Canyon. W okolicznych restauracjach też. Dopiero kierowcy motorbików którzy stali na ulicy skumali i zawieźli nas na miejsce. Strumień znajduje się we wschodniej części zatoki. Z drogi zupełnie nic nie widać. Należy zatrzymać się zaraz za mostkiem nad przecinającym drogę strumieniem i pójść w lewo krótką drogą, a na jej końcu znowu skręcić w lewo w dróżkę prowadzącą do strumienia. Na końcu dróżki jest jakiś domek –sklepik przy którym siedzą zwykle młodzi przewodnicy. Przy domku schodzi się do strumienia i dalej już idzie strumieniem. Chłopaczków przewodników się jednak nie uniknie. Jak się pominie tych przy domku, tak jak to my zrobiliśmy, przyczepi się jakiś po drodze i będzie szedł przed wami pokazując co chwila jakieś drobne ciekawostki. I chyba nie ma sensu ich odganiać bo specjalnie nie przeszkadzają. Na koniec chciał od nas 5 $. Daliśmy 2 choć mogliśmy nie dać nic, ale z drugiej strony przecież mogło by być tak, że przy wejściu trzeba by zapłacić za bilet, tak jak w wielu innych miejscach. No i chłopaczek nie żebrał tak jak ci we wiosce rybackiej tylko co by nie było pracował:-)
Po zwiedzeniu wąwozu dogadałem się z kierowcą motorbike, żeby zawiózł mnie do Phan Thiet i pokazał najciekawsze miejsca . Zaplaciłem za wycieczkę 150 tys. dongów. Jagoda została w hotelu, na basenie. Miasto nie jest duże i specjalnie ciekawe, ale jest kilka miejsc wartych zobaczenia. Przede wszystkim stojące w portach i na rzece setki statków i łodzi rybackich. Ich kolory aż biją po oczach. Warto też odwiedzić duży miejscowy targ w centrum miasta. Na koniec wracając już do Mui Ne zwiedziłem 3 wieże Po Shan wznoszące się na szczycie wzgórza Ba, będące jednymi z najstarszych zachowanych zabytków architektury Czamów.