Geoblog.pl    coati    Podróże    Wietnam 2011    Perełka Wietnamu
Zwiń mapę
2011
28
mar

Perełka Wietnamu

 
Wietnam
Wietnam, Hội An
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8501 km
 
O 8-ej rano autobus turystyczny podjeżdża pod nasz hotel i zabiera nas do HOI AN. Autobus nazywa się " turystyczny " co oznacza, że zamiast jechać dwie godziny jedzie cztery, zatrzymując się na jakieś dziwne postoje niby odpoczynkowe, a to przed jakąś restauracja, a to przed straganami z mniam, mniam owocami, a to przed jakimś sklepem z pamiątkami. W końcu dojeżdżamy do celu podróży.Wreszcie, po raz pierwszy, zobaczyliśmy wietnamskie słońce! Jest cieplej. O trzy stopnie, może cztery. Opada nas zgraja naganiaczy hotelowych i motocyklistów oferujących podwózkę do hotelu, ale są grzeczni i wycofują się gdy odmawiamy. Po 5 minutach spaceru wybieramy hotel - Nhi Trung -pokój z balkonem na ulice, 22$ za 2osoby ze śniadaniem. Hotel oferuje również pokoje droższe jak i tańsze ( bez okna lub z oknem na podwórko- 10-15$). Andrzej wkłada krótkie spodenki, a ja zmieniam kurtkę na letnia! Jesteśmy w tropikach?
Hoi An jest śliczne, urokliwe uliczki z kolorowymi domkami, a w nich restauracje, galerie lub sklepy. Restauracje słyną z najlepszej w Wietnamie kuchni i to potwierdzamy. Ceny nie szokują, wręcz przeciwnie, za bardzo dobry obiad z piwem dla dwóch osób 150 tys. dongów to jest około 22zlote. Zwiedzamy słynny, czerwony mostek japoński, chińskie domy zgromadzeń i najstarsze budynki miasta, pełne staroci, pięknej porcelany i starych szkiców. O dziwo, często mieszkają tu te same rodziny, potomkowie tych, co te domy budowali przed laty - muzeum i mieszkanie zarazem, wchodzisz za jakieś drzwi, a tam dziecku pieluchę zmieniają, albo przyrządzają herbatę i częstują.
Andrzej jest duży, duży jak na ten kraj, 188 cm wzrostu i nie powiem ile wagi, bo i tak nie przeszłoby to przez cenzurę. Budzi duże zainteresowanie a nawet podziw, u mężczyzn i u kobiet, u starych i u młodych. Faceci zadzierają głowy do góry i z uznaniem poklepując po ramieniu pytają - ile kilo. Kobietki poklepują po brzuchu ( ponoć na szczęście), powtarzając z uwodzicielskim uśmiechem - Budda, Budda. Obsiadły go na ławce, gdy tylko oddaliłam się na chwilkę. Gdy podeszłam, udawały, że tylko chcą mu sprzedać banany ;-) Wietnamczycy są bardzo bezpośredni, dotyk nie jest dla nich czymś nietaktownym. Zdarzyło się, że jakaś zupełnie obca kobieta podeszła i podsunęła mi suwak od kurki pod samą szyję, tłumacząc coś po swojemu - chyba że jest zimno. Innym razem kioskarka od gazet machała do mnie i coś tam pokrzykiwała, nakazując bym nasunęła kaptur na głowę, bo pada. Z jednej strony jakaś niepojęta opiekuńczość ( chyba one maja to we krwi ) a z drugiej - tylko patrzą jak cię tu oskubać. Nagminnie mylą im się zera, i z 500tys dongów chcą wydać resztę jak z 50tys. a jak zapytasz o cenę owoców to jak zamurowane - nie wiedza, ile powiedzieć - rozpaczliwie wzrokiem szukają pomocy u koleżanki obok - bo przecież może to interes życia. Jak w końcu za kilka mango powie ci 10$ to się nie zdziw, daj jednego i odejdź. W Hoi An na ulicy jedliśmy najlepsze w świecie banany w cieście 1$ za dwa. Przez resztę pobytu tęskniłam za nimi strasznie, ale na południu kraju już takich nie smażyli.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-05-27 10:40
Fajne zdjecia.
 
 
coati

Jagoda i Andrzej
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 1798 zdjęć1798 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
 
30.03.2014 - 27.04.2014
 
 
06.02.2013 - 25.02.2013