Kolejne świadectwo zadziwiającej kultury Majów, miejsce chyba najczęściej odwiedzane przez turystów, zapisane obowiązkowo w programie każdej wycieczki do Meksyku. Ruiny miasta zajmują znaczny obszar, lecz miejscem centralnym jest El Castillo, świątynia boga Kukulcana - Pierzastego Węża Quetzalcoatla. Miasto budowali głównie Toltekowie, przybyli na Jukatan w X wieku i to oni właśnie rozpowszechnili tu kult Węza. Każdego roku, gdy dzień równa się z nocą, czyli 21marca, przybywa tu tysiące ludzi by obserwować świetlistego węża, pełzającego z wierzchołka piramidy ku jej podstawie. My jesteśmy tu dwa dni później, ale nadal setki ludzi zebrane na placu mogą podziwiać tę grę promieni słonecznych na balustradzie schodów piramidy. Dla ludu Majów był to dany od boga Kukulcana znak, mówiący o nadejściu pory zasiewów.
Świetnie zachowane Juego de Pelota. Choć reguły tej gry w piłkę nie są nam dokładnie znane, jedno jest pewne - przegranym obcinano głowy..( takie sceny przedstawiają freski ) Chwila odpoczynku od słońca w cieniu drzew, otaczających Cenote Sagrado - Święta Studnia, zamieszkała przez Chaca, boga deszczu Majów. Była źródłem wody dla mieszkańców miasta i miejscem rytualnych obrzędów. Cenota jak cenota, no może większa i ładniejsza od innych, ale grozę budzi fakt odnajdywanych na jej dnie kości małych dzieci, świadectwo składanych tu bogu ofiar.
A teraz podsumowując wrażenia jednym słowem - KOMERCJA. Tak, przy całym majestacie i pięknie tego miejsca, nie można oprzeć się myśli - zepsuli tu wszystko. Stragany przed wejściem, stragany za wejściem, stragany na ziemi, na stołach, na ludziach, w każdej alejce i pod każdym drzewem. Więcej chyba tu handlujących niż zwiedzających. Głowa boli i tęsknie już za pięknem i spokojem Palenque. Poza tym, wszystko pogrodzone sznurkami, nie można wejść na piramidę ani na żadną ze świątyń, nie można nic dotykać i w dodatku przegonili nas z boiska do gry w piłkę, bo tu też nie wolno!