W Hanoi wylądowaliśmy o 15:00 czasu miejscowego. Na lotnisku wymieniam trochę dolarów. Choć w Wietnamie prawie wszędzie można płacić dolarami to ja wolę dongami, zwłaszcza mniejsze kwoty. Kurs wymiany na lotnisku jest taki jak w mieście, co jest rzadkością na świecie. Po krótkim targowaniu bierzemy taxi za 15 $ - to standardowa cena, choć czasami można utargować jeszcze 1-2 $. Jedziemy w ciemno do hotelu Sunrise ( ulica: 24 Quan Su ), w którym mieszkaliśmy w styczniu. Dostajemy za 25 $ ładny pokój z balkonem. Przy poprzednim pobycie rezerwując przez booking.com zapłaciliśmy tyle za dużo mniejszy pokój. To jeszcze raz potwierdza nasze doświadczenia, że w Azji najlepiej brać pokój na miejscu - można obejrzeć, potargować się, a jak nie pasuje pójść lub podjechać do innego hotelu, a jest ich wszędzie dużo. Po zostawieniu bagaży idziemy na główny dworzec kolejowy - Ga Ha Noi - kupić bilety na poranny pociąg do Hue. Jest parę przecznic od hotelu. Przed kasami pobiera się z automatu numerek i czeka, aż wyświetli się przy jednym z okienek.Wtedy należy dopchać się do kasy.Dopchać, bo prawie zawsze przy okienku stoi kilku miejscowych, którzy próbują kupić bilet bez kolejki. Nawet, gdy kolejka, tak jak w naszym przypadku, była bardzo mała.Bilet soft seat air con kosztował 360.000 VDG (18 $). Wyjazd o 6:15, w Hue będziemy o 19:12. Szczegółowy rozkład i ceny można znaleźć na stronie http://www.seat61.com/Vietnam.htm. Po poprzednim pobycie czuje się w Hanoi jak u siebie. Nie przeszkadza mi zgiełk, tłumy na ulicach i trąbienie setek, tysięcy motorków, a przejście przez jezdnię nie jest już problemem.Należy przechodzić powoli, nie robiąc gwałtownych ruchów, a motorki na pewno cię ominą. Gorzej z samochodami, ale tych na ulicach jest niezbyt dużo. Przed samochód nie należy wychodzić - na pewno się nie zatrzyma. Próbowałem kilka razy i zawsze kończyło się to koniecznością szybkiego wycofania się. Pieszy na ulicy nie ma żadnych praw. Na chodnikach bardzo często też, bo większość chodników traktowana jest jako miejsca do parkowania lub handlu. Aha, na ulicy 66 Hang Bong niedaleko hotelu znaleźliśmy uliczny barek, który serwował bardzo dobre różności z grilla (patrz na zdjęcia).