I znów ranna pobudka i jazda na lotnisko. O 8.30 wylot Air Asia i na 10.20 jesteśmy na lotnisku Muang w Bangkoku. Mamy dużo czasu bo dalsza podróż to autobus firmy Lomprayah o 21.00 z Soy Rambuttri. Tak więc nie bierzemy taksówki i szukamy tańszej opcji przejazdu. Na ściance w hali przylotów jakaś informacja o pociągu, idziemy więc we wskazanym kierunku. Widzimy z góry dwa perony i nie wiemy na który zejść, dziwne, ale tu nikt z zaczepianych przez nas nie mówi po angielsku i nie może nam pomóc. W końcu trafiamy na ten właściwy. Na ławeczkach czekają sami miejscowi, pani w kasie nie mówi po angielsku, ciężko coś się dowiedzieć, ale w końcu Andrzej dokonuje zakupu dwóch biletów za równowartość 50 groszy każdy, już wiemy w którym kierunku będzie poruszał się nasz pociąg, że jedziemy do stacji końcowej i że tylko godzinkę musimy na niego poczekać….
Jak już dojechaliśmy do centrum miasta to dworzec tak się nam spodobał, że spędziliśmy tu jeszcze trochę czasu, po czym udaliśmy się do biura przewoźnika , zostawiliśmy bagaże i połaziliśmy po okolicy. Bilety na Koh Tao (autobus plus szybki prom - 1100 baht/os) kupiliśmy przy pierwszym pobycie w Bangkoku, ale chyba nie ma problemów, żeby je kupić nawet w dniu wyjazdu. Firma jak ma więcej klientów to podstawia więcej autobusów. Potem nocny przejazd wygodnym busem, potem promem …..oj, długa ta noc. Tą samą linią można dostać się dalej na wyspy Koh Phangan i Koh Samiu.