Geoblog.pl    coati    Podróże    Myanmar, Birmą zwany i Tajlandia 2015    Yangon, Shwedagon Pagoda
Zwiń mapę
2015
07
mar

Yangon, Shwedagon Pagoda

 
Birma
Birma, Rangoon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11080 km
 
O 6ej rano docieramy na dworzec autobusowy na peryferiach Yangon. Tu oblega nas chmara taksówkarzy i jeden już chwyta za nasze bagaże, potakuje głową i powtarza ok., ok..
No i jakoś tak się stało, że podążyliśmy za nim. Umieścił plecak i walizkę w bagażniku, nas w aucie, powiedział „one moment” i znikł. Trochę czekaliśmy, trochę wkurzeni, już mieliśmy się wynosić, gdy nadciągnął w końcu z jakimś człowieczkiem. No tak, złapał jeszcze dodatkowego pasażera…
Niełatwo było znaleźć hotel, bo znajdował się w głębi jakiegoś podwórka, na którym trwała budowa a w bramie rozkładały się właśnie kramy z gotowaniem śniadanka dla miejscowych. Mała tabliczka przy klatce schodowej, taszczenie bagaży po stromych schodach na niby tylko drugie piętro (faktycznie wysokość jakby czwartego) i w końcu jesteśmy w York Residence – Bed and Brekfast. Rezydencja to nie jest choć 42usd za noc i w dodatku pokój wolny dopiero od 14ej godziny. Nie podoba nam się to, ale w końcu dali nam możliwość umyć się i przebrać. Zostawiamy bagaże i ruszamy w miasto…

Legenda mówi, że wznosząca się ponad miastem stumetrowa stupa Shwedagon powstała około 2500 lat temu. Swe istnienie zawdzięcza dwóm kupcom, którzy przywieźli tu z Indii osiem włosów Buddy. Wraz z innymi kosztownościami, klejnotami i złotem umieszczone one zostały wewnątrz stupy i czynią te miejsce jednym z najświętszych w Birmie. Świątynię pokrywa warstwa kilkunastu tysięcy złotych płytek o łącznej wadze dochodzącej do 10 ton i wartości ponad 100 milionów dolarów. Dodatkowo udekorowana kilkoma tysiącami drogocennych kamieni a na samym szczycie 76-karatowym diamentem. Tysiące wiernych, pielgrzymi i mnisi w nabożnym skupieniu okrążają pagodę zgodnie z ruchem wskazówek zegara, modlą się i medytują w okolicznych, mniejszych świątyniach, oddają cześć przy kolejnych kapliczkach i posągach Buddy.
Każdy z przybyłych nie może pominąć swego patrona. Kierują się więc ku jednemu z ośmiu ołtarzy, ustawionych na rogach głównej stupy. Umieszczone są tu posągi zwierząt i ptaków, odpowiadające ośmiu kierunkom świata, ośmiu planetom i ośmiu dniom tygodnia. Tak właśnie, w tutejszym, tradycyjnym kalendarzu tydzień składa się z ośmiu dni bo środa dzieli się na przed i po południu. Modlą się więc i proszą o szczęście, zdrowie i powodzenie w życiu przy ołtarzu związanym z dniem swoich urodzin. Wiernych urodzonych w sobotę strzeże Naga, mityczny wężo-smok i planeta Saturn. Za tych z niedzieli odpowiada Garuda i Słońce. Urodzeni w poniedziałek mają za patrona Tygrysa i Księżyc, wtorek to Lew i Mars, środa do południa – Słoń z kłami i Merkury, środa po południu – Słoń bez kłów i Rahu, czwartek – Mysz i Jowisz, piątek – Świnka Morska i Wenus. Wierni polewają wodą posągi Buddy, trzeba wylać tyle kubeczków wody ile ma się lat…
Mamy olbrzymie szczęście – właśnie dziś rozgrywa się tu przepiękne widowisko związane z wstępowaniem do nowicjatu. Setki przystrojonych dziś odświętnie dzieci od jutra poddane zostaną rygorom i trudom życia klasztornego. Ale to od jutra, dziś są głównymi aktorami tego cudownego, malowniczego spektaklu. Dumnie więc unoszą główki, niesione na czele swego rodzinnego orszaku. Upudrowani i w pełnym makijażu, wystrojeni w bogato zdobione ubranka wraz z rodziną i przyjaciółmi tworzą ciągnące się w nieskończoność procesje. Niosą kosze z darami dla Buddy, uśmiechają się, ustawiają do zdjęć, wręczają podarunki. Jak widać, to wydarzenie na miarę naszego polskiego chrztu dziecka, pierwszej komunii czy ślubu kościelnego. Bajkowe stroje dzieci, elegancja matek, sióstr i kuzynek, powaga i duma ojców, wszystko to czyni te wydarzenie tak widowiskowym, że decydujemy się powrócić tu jeszcze raz wieczorem….
Teraz natomiast kierujemy się do Sule Pagoda, posilimy się co nieco w Thone Pan Hla, lokalnej knajpce oferującej typowe birmańskie jedzonko ( nieopodal Sule Paya, polecana przez Lonly Planet) i spróbujemy odkryć koloryt starej, kolonialnej dzielnicy. Tu mieści się port, będący w czasach kolonialnych oknem na świat całego kraju.
Oryginalną nazwę miasta Yangon Brytyjczycy zmienili na Rangun. Potem, po odzyskaniu niepodległości przywrócona została dawna nazwa, ale opozycjoniści wolą używać nazwy Rangun i tak w zasadzie funkcjonują obie. Bardzo ciekawi starej, kolonialnej architektury zagłębiamy się w boczne uliczki i … czujemy się zawiedzeni. Po okresie kolonialnej świetności miasto jak widać zaczęło podupadać. Budynki noszą już tylko ślady dawnego piękna. Mocno zaniedbane kamienice, zmurszałe, odpadające tynki, urywające się balkony, zacieki. Tylko gdzieniegdzie uwagę przykuwa jakaś misternie wykonana okiennica, fragmenty cudownie rzeźbionych gzymsów, malowniczy balkonik… szkoda.
Zbliża się wieczór, wracamy do Shwedagon Pagoda bo chcemy jeszcze raz poczuć urok tego miejsca w świetle zachodzącego słońca..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (79)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2015-07-12 22:46
Szczesciarze, nie dosyc, ze ciekawe miejsce, to jeszcze udalo sie Wam zobaczyc tak wazny moment i zrobic tyle kolorowych zdjec:-)
Sceny uliczne bardzo lubie:-)
 
coati
coati - 2015-07-13 09:10
zabytki czy muzea potrzebne - by poczuć historię,
ale trzeba "pooddychać ulicą" i zjeść coś w lokalnej knajpce by tak naprawdę poczuć klimat miasta ;)
 
zula
zula - 2015-07-13 11:11
Zdjęcia mieszkańców w barwnych strojach są niesamowite. Widać,że osoby fotografowane przyjmują ten fakt z wielką radością!. Podpatrywanie także cenne -zdjęcie gdy dzieci wpatrują się w ekran komputera.
Bardzo dobrze ,że dane jest Wam podróżować!!!
 
pamar
pamar - 2015-07-13 14:22
ach te birmańskie zachody słońca... Wasze zdjęcia są oszałamiające!
 
coati
coati - 2015-07-14 17:50
jak miło czytać Wasze słowa !
dzięki za towarzyszenie nam w tej podróży ;-)
 
danach
danach - 2015-07-15 21:48
Super trafić taką kolorową uroczystość- zdjęcia fantastyczne , zazdroszę podróży :)
 
 
coati

Jagoda i Andrzej
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 1798 zdjęć1798 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
 
30.03.2014 - 27.04.2014
 
 
06.02.2013 - 25.02.2013